W reportażu z pogranicza true crime i dramatu psychologicznego Wojciech Tochman przywraca pamięć zamordowanej oraz opowiada o dziewczynie, która za udział w zbrodni zapłaciła wszystkim, co miała i co mogłaby mieć. Historia na śmierć i życie zaczyna się w połowie lat dziewięćdziesiątych na warszawskim Tarchominie i toczy przez ćwierć wieku zmieniającej się Polski, aż do dzisiaj. To zapis przemocy, bólu, zemsty i poszukiwania sprawiedliwości. Swoją książką Tochman składa hołd wybitnej reporterce Lidii Ostałowskiej, która jako pierwsza zaczęła dokumentować tę tragedię.
Monika nie chciałaby, by śmierć Jolki poszła na marne. I to jej siedzenie. Z więzieniem zostanie. Z piętnem. Za swoją winę będzie płacić do końca. To niech przynajmniej będzie z tego jakieś dobro. Będzie ratować nastolatków, których już zło musnęło. Będzie o tamtym styczniowym popołudniu im mówić, o spotkaniu w szkolnym sklepiku, o sarnie na drodze, o windzie na dziesiąte, o Jolce, która otworzyła drzwi mieszkania numer 32, witam, uśmiechnęła się, wejdźcie. Jeszcze wtedy mogła ocalić i ją, i siebie.
[z KSIĄŻKI]